piątek, 11 stycznia 2019

Czasami cuda się zdarzają :)

Dawno nie polecałam Wam żadnej lektury. I bynajmniej nie z braku ciekawych powieści - do tych miałam bowiem ostatnio szczęście - lecz z braku czasu na to, by coś na ten temat napisać. Skupiona byłam na dopinaniu własnych spraw, a książki innych autorek towarzyszyły mi głównie "do poduszki". W czasie świątecznym, choć przez mój dom przewinęło się mnóstwo gości, sięgnęłam po ostatnią powieść mojej dobrej koleżanki - Magdaleny Majcher.

Mimo że tytuł i okładka wskazują na powieść świąteczną, nie dajcie się zwieść pozorom! "Cud grudniowej nocy", choć wydany pięknie i klimatem wtapia się w okres Bożego Narodzenia, jest pozycją, po którą warto sięgnąć niezależnie od pory roku. Akcja faktycznie rozgrywa się w grudniu, lecz sytuacje, z jakimi tutaj się stykamy są uniwersalne. Nie jest to słodka opowiastka o typowo przedświątecznym zamieszaniu, dobrych uczynkach, potrawach wigilijnych czy prezentach.
Nie będę zdradzała fabuły, by nie psuć Wam przyjemności czytania. Nadmienię jednakże, że Magda pokusiła się o piękne nakreślenie portretów psychologicznych postaci.
Pięć bohaterek spoglądających na czytelnika z kart powieści zaprezentowanych zostało wyjątkowo wiarygodne. Nie są to osoby jednoznaczne: czarno-białe. Cechy pozytywne przeplatają się z negatywnymi, a autorka z typową dla siebie zręcznością ukazuje czytelnikowi typowe, ludzkie przywary.
Ciekawym pomysłem było zaprezentowanie dwóch matek i trzech córek - panujących pomiędzy nimi relacji i nieporozumień, które nawarstwiły się przez długie lata niedomówień oraz skrywanych żali.

Magdalena Majcher jest bardzo dobrą obserwatorką zwyczajnego, codziennego życia i potrafi je wiernie odmalować w swoich tekstach. Właściwie po jej książki można sięgać w ciemno - za każdym razem otrzymujemy satysfakcjonującą treść.

Serdecznie polecam!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz