czwartek, 28 listopada 2019

Spotkaliśmy się w Krakowie

Od Krakowskich Targów Książki minął już miesiąc, a ja dopiero dzisiaj zmobilizowałam się, by coś na ten temat wspomnieć. Zwłoka wniknęła poniekąd stąd, że niemalże nie posiadam własnych zdjęć z tej imprezy, a w moich zbiorach przeważają te, które czytelnicy wrzucili na Facebooka.
Oficjalne spotkanie z czytelnikami miałam w sobotę, lecz tym razem wyjątkowo dotarłam na targi również w niedzielę. Zależało mi bowiem na uzyskaniu kilku cennych dla mnie dedykacji. A że przy okazji podpisałam również parę własnych powieści, to jest to dodatkowa korzyść i przyjemność.
W tym roku moje oficjalne spotkanie znacznie się przedłużyło. Przez bite dwie godziny podpisywałam książki przy stoliku, a następnie jeszcze przez ponad godzinę z doskoku, na stojąco :) Dla mnie to nie jest żaden problem, gdy podchodzą czytelnicy i przerywają mi jakąś pogawędkę. Podpisuję książki z prawdziwą przyjemnością :)

Poniżej krótka fotorelacja z wyjątkowo intensywnych targów :)
Oczywiście nie zabrakło spotkań z zaprzyjaźnionymi pisarkami :)


 Z Sabiną Waszut oraz Magdą Majcher

A poniżej moja cierpliwie oczekująca kolejka wspaniałych czytelników:












Ze wspaniałą ekipą Wydawnictwa Replika - niestety po raz ostatni w tym składzie, gdyż jedna z pań właśnie nam się wykruszyła - a szkoda, gdyż to była naprawdę świetna współpraca :)





Z Aleksandrem Michalakiem, którego powieścią aktualnie się delektuję:




Z Agnieszką Walczak-Chojecką - pisarką:




Grono "Replikantów": Ewa Bauer, Agata Suchocka, Dorian Zawadzki i oczywiście ja :)



Z Baśką Sęk - krakowską autorką :)


Z generałem Mirosławem Hermaszewskim:


Spotkaliśmy się w Rzeszowie

Z targów książki zazwyczaj nie mam wielu zdjęć - przeważnie otrzymuję jakieś od czytelników, którzy przychodzą do mnie na krótką pogawędkę oraz po dedykację do książki. Choć targi diametralnie różnią się od spotkań autorskich w bibliotekach, bardzo lubię brać w nich udział. Cieszę się, gdy czytelnicy prócz podsunięcia mi książki do podpisu przejawiają chęć do tego, by porozmawiać i podzielić się swoimi odczuciami po lekturze :)

Poniżej krótka fotorelacja. Wszystkie trzy zdjęcia pobrane zostały z Facebooka :)
Spotkań było znacznie więcej, lecz natknęłam się wyłącznie na poniższe :)





Spotkaliśmy się w stolicy :)

Kolejnym punktem na tegorocznej mapie spotkań autorskich była Warszawa. Tym razem miałam okazję gościć w dzielnicy Włochy. Bibliotekę zorganizowano we wspaniałym pałacyku, który jest  otoczony parkiem. Było to kolejne miejsce z duszą, które wprawiło mnie w niekłamany zachwyt.
Na spotkanie dotarło sporo osób, pomiędzy którymi nie zabrakło moich wiernych czytelników: Grzesia znanego jako bloger Maveric wśród książek oraz p. Benedykty - sympatycznej osóbki, której imieniem pozwoliłam sobie nazwać jedną z bohaterek "Grzechów młodości".

Poniżej krótka fotorelacja














Spotkaliśmy się we Wschowie

Wschowa zachwyciła mnie piękną biblioteką. Starannie odrestaurowany, zabytkowy budynek, który jakiś czas temu był w opłakanym stanie, dzisiaj przyciąga spojrzenia.
Cieszę się, że są takie miejsca, które skupiają ludzi pełnych pasji, zaangażowanych w czytelnictwo.
poniżej krótka fotorelacja ze spotkania autorskiego. Miłym akcentem była młodzież licealna, która także dotarła do biblioteki, by posłuchać o kulisach pracy pisarki :)










Spotkaliśmy się w Szlichtyngowej :)

W Szlichtyngowej było kameralnie, lecz tak miło, że spotkanie autorskie przeciągnęło się grubo ponad dwie godziny. W rozmowie na temat mojej twórczości wzięły udział panie z Dyskusyjnego Klubu Książki.

Poniżej krótka fotorelacja :)

Archiwum prywatne:




Zdjęcie z archiwum czytelniczki :)


Kiedy anegdota staje się plotką

Jakiś czas temu, gdy zbierałam materiały do II tomu sagi "Grzechy młodości" natknęłam się na pewną ciekawą dla mnie sprawę. Otóż 28 lutego 1980 roku generał Mirosław Hermaszewski przyjechał do jednej z bydgoskich szkół na spotkanie z młodzieżą. Ponieważ nigdzie nie znalazłam szerszej informacji na ten temat, a szkoła nie odpowiedziała na mojego maila w tej sprawie, postanowiłam skorzystać z zasobów internetu. Zadałam moim znajomym z Facebooka następujące pytanie:


Po jakimś czasie pod pytaniem pojawiła się następująca odpowiedź:



Przyznaję, że ową anegdotę uznałam za interesującą, i choć nie udało mi się jej potwierdzić, gdyż nie zdołałam nawiązać kontaktu z żadnym uczestnikiem tego spotkania ani ze szkołą, w której się odbyło, postanowiłam ją wykorzystać.

Niedawno, podczas Krakowskich Targów Książki miałam przyjemność osobiście spotkać się z panem generałem - bardzo charyzmatycznym i szalenie sympatycznym człowiekiem. Oczywiście ucięliśmy sobie przyjemną pogawędkę, a przy okazji postanowiłam potwierdzić autentyczność anegdoty. Ku mojemu zdumieniu, p. Mirosław Hermaszewski oświadczył w stanowczy sposób, że jest to nieprawdziwa plotka. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak sprostować ten drobny epizod. Przykro mi z powodu zaistniałej sytuacji, gdyż do tej pory research do powieści robiłam z dużą starannością i każdy fakt potwierdzałam w co najmniej dwóch źródłach..

Dzisiaj wielu bohaterów z minionej epoki może wzbudzać pewne kontrowersje. Unikam oceniania przeszłości w mojej literaturze oraz na forum publicznym. Szanuję bardzo generała Mirosława Hermaszewskiego i podziwiam jego odwagę, gdyż lot w kosmos bez wątpienia wymagał zarówno doskonałej kondycji, ponadprzeciętnej inteligencji, jak i prawdziwego hartu ducha. Bez ludzi takich jak on ludzkość stałaby w miejscu.



Link do pytania na Facebnooku: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=2301889779887985&set=pb.100002009566037.-2207520000.0.&type=3&theater