
Przemysław Kot, mój osobisty asystent, to niemalże typowy przedstawiciel kociego rodu. Zawsze znajduje się po niewłaściwej stronie drzwi i ma ochotę na przytulasy wtedy, kiedy mam do zrobienia coś pilnego. Często to on decyduje o przerwach w pracy. Zazwyczaj tylko wyczekuje na moment, gdy wstaję sprzed komputera. Od razu zajmuje miejsce, i czasami odnoszę wrażenie, że rości sobie do niego prawo. Oraz do tekstów napisanych w jego obecności - taki z niego asystent :)
Czasami moja praca wygląda po prostu tak:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz