Czasami pisanie jakiejś powieści idzie wyjątkowo opornie. Człowiek ma szczere chęci, pomysł na fabułę, ba! nawet szczegółowy plan i notatki. Jest ktoś, kto kibicuje, aby powstał manuskrypt. Jest także Wydawca, któremu półgębkiem napomknęło się o czymś, co ma roboczy tytuł "Miód na serce".
I co z tego, skoro autorkę dopada lenistwo?
Siedzi taka bidula, gapiąc się w monitor. Ma wyznaczony cel. Ma sprzyjające warunki, bowiem ślubne szczęście ogląda w salonie telewizję, nastoletnie szczęście bierze udział w jakimś karkołomnym wyścigu na komputerze w swoim pokoju. Kot śpi, zwinięty w kłębek i nie próbuje atakować palców, które zamiast śmigać po klawiaturze spoczywają bezczynnie na kolanach. Albo skrobią autorkę po czole. Albo...
Oczywiście można zwalać winę na wszech-odpowiedzialną Wenę Twórczą, która kpi sobie ze szczerych chęci i wolnego czasu autorki (a ten, niestety, jest towarem deficytowym). Sęk w tym, że autorka nie zapałała miłością do jednej z książkowych postaci, chociaż zdaje sobie sprawę, że Marcin Podolski przyprawi o pospieszne bicie serca niejedną Czytelniczkę. A to sprawia, że pisanie idzie powoli - jak z kamienia.
Ale zaraz, zaraz! Kto nam się tutaj wcina w tekst?
- Halo! Proszę pana! Pan nie był zaproszony do udziału w tym przedsięwzięciu - denerwuje się autorka, gdy znienacka z manuskryptu zaczyna wyglądać Pan Gbur.
- Phi! - w irytujący sposób oburza się mężczyzna. (Kto to widział, aby facet po trzydziestce wydawał z siebie takie odgłosy?!) - Wcale nie potrzebuję zaproszenia. Jestem w tym tekście potrzebny i już! I zamierzam mocno namieszać! - oświadcza buńczucznie nieproszony gość, samozwańczy bohater powieści.
- No i co teraz? - jęczy autorka. - A co z moim planem?
- Chrzanić plan! Zaufaj mi, dziewczyno.
Co mam zrobić? Muszę zaufać, ponieważ odkąd pojawił się Pan Gbur, z miejsca nabrałam chęci do pracy.
A może to moja kapryśna przyjaciółka, Wena, zapałała miłością do tego hm... dżentelmena i postanowiła wyleźć ze swojej kryjówki?
Tak czy owak, po kilkudniowym rozprzężeniu związanym z premierą "Cappuccino z cynamonem" oświadczam wszem wobec, że czas zabrać się do pracy.
Pisze się, pisze!
Zapraszam Cię w świat moich książek. Proszę: rozsiądź się wygodnie z filiżanką dobrej kawy i ciastkiem. Polecam zwłaszcza cappuccino z cynamonem. Będzie mi miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad w postaci komentarza. Wszystkie teksty na blogu stanowią moją własność intelektualną. Jeśli chcesz coś zacytować, zrób to z linkiem do mojej strony.
O moich powieściach:
- Alter ego 1
- Alter ego 2
- Bańki mydlane
- Cappuccino z cynamonem
- Cienie przeszłości
- Dom lalek
- Grzechy młodości 1
- Grzechy młodości 2
- Grzechy młodości 3
- Grzechy młodości 4
- Grzechy młodości 5
- Jedno życie wystarczy 1
- Jedno życie wystarczy 2
- Lato o smaku miłości
- Miód na serce
- Niepołomice 1
- Niepołomice 2
- Niepołomice 3
- Noc Perseidów
- Nowe czasy 1
- Nowe czasy 2
- opowiadania
- Pełnia szczęścia
- Pociąg do życia
- Przenikanie
- Przezroczyste
- Saga Krynicka 1
- Saga Krynicka 2
- Saga krynicka 3
- Saga krynicka 4
- Sandomierskie wzgórza 1
- Sandomierskie wzgórza 2
- Spacer Aleją Róż 1
- Spacer Aleją Róż 2
- Spacer Aleją Róż 3
- Spacer Aleją Róż 4
- Spacer Aleją Róż 5
- Ta sama rzeka
- Tam gdzie rodzi się miłość
- Tam gdzie rodzi się zazdrość
- Wszystkie kształty uczuć
- Zaginiona melodia
- Zanim odszedł
- Zerwane więzi
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz