Miałam bardzo intensywny weekend. W sobotę przez cały dzień w
trójkę relaksowaliśmy się w basenach geotermalnych (masaże, sauna,
jacuzzi i inne atrakcje).
W niedzielę natomiast, całą rodziną (wraz z zaprzyjaźnionym sąsiadem :) ) stanęliśmy na starcie XXXIV Biegu Powsinogi w Wadowicach.
Ja, mąż i kolega biegliśmy w półmaratonie (21,097 km), syn w biegu dla młodzieży 1,5 km.
Warunki były ciężkie: bardzo trudna trasa - pierwsze 10 km niemalże cały czas pod górę, w pełnym słońcu. Później, ku ogromnej radości biegaczy :) słońce łaskawie schowało się za chmury i trasa była zdecydowanie łatwiejsza. Mój mąż i sąsiad (znacznie lepiej zaprawieni w bojach niż ja) orzekli jednogłośnie - ze to był najcięższy półmaraton, w jakim biegli. Mam więc ogromną satysfakcję, że dałam radę.
Optymizm na godzinę przed startem:

Rodzina biegaczy w komplecie:

Niestety, nie mam jeszcze zdjęć z samego biegu, ale jest fotka zrobiona pięć minut po finiszu :) - relaks:

Numer startowy:

Symboliczne trofeum:

A czas, w którym pokonałam dystans to 2 godziny, 33 minuty i 44 sekundy - może nie powala na kolana, ale to był mój debiut w półmaratonie i zważywszy na ciężkie warunki oraz morderczą trasę - jestem z siebie dumna :) Dałam radę!!! Hura!
Drodzy ludzie: wyjdźcie z domu i zacznijcie biegać - naprawdę warto!!!
W niedzielę natomiast, całą rodziną (wraz z zaprzyjaźnionym sąsiadem :) ) stanęliśmy na starcie XXXIV Biegu Powsinogi w Wadowicach.
Ja, mąż i kolega biegliśmy w półmaratonie (21,097 km), syn w biegu dla młodzieży 1,5 km.
Warunki były ciężkie: bardzo trudna trasa - pierwsze 10 km niemalże cały czas pod górę, w pełnym słońcu. Później, ku ogromnej radości biegaczy :) słońce łaskawie schowało się za chmury i trasa była zdecydowanie łatwiejsza. Mój mąż i sąsiad (znacznie lepiej zaprawieni w bojach niż ja) orzekli jednogłośnie - ze to był najcięższy półmaraton, w jakim biegli. Mam więc ogromną satysfakcję, że dałam radę.
Optymizm na godzinę przed startem:
Rodzina biegaczy w komplecie:
Niestety, nie mam jeszcze zdjęć z samego biegu, ale jest fotka zrobiona pięć minut po finiszu :) - relaks:
Numer startowy:
Symboliczne trofeum:
A czas, w którym pokonałam dystans to 2 godziny, 33 minuty i 44 sekundy - może nie powala na kolana, ale to był mój debiut w półmaratonie i zważywszy na ciężkie warunki oraz morderczą trasę - jestem z siebie dumna :) Dałam radę!!! Hura!
Drodzy ludzie: wyjdźcie z domu i zacznijcie biegać - naprawdę warto!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz