Magdalena Majcher jak zwykle jest niezawodna. Bez względu na to, czy pisze poważną powieść dotykającą problemów społecznych, czy tekst nieco lżejszy, zawsze potrafi mnie zaintrygować i nie pozwala na to, abym odłożyła książkę na dłużej.
Spodziewałam się, że "Port nad zatoką" będzie urlopową lekturą, a tymczasem kolejny raz dostałam kawał dobrej obyczajowej historii. W mojej pamięci utkwił szczególnie mocno taki cytat:
"Domu nie można sprzedać, bo nosi się go w sercu. Nieruchomość, jak i wszystkie inne nabyte dobra, owszem, można spieniężyć..."
Przyznaję, że spodziewałam się zupełnie innego zakończenia, ale oczywiście Magda nie byłaby sobą, gdyby nie zafundowała czytelnikom niespodzianki.
Czy polecam?
Ależ oczywiście! Jak wszystkie inne powieści Magdy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz