czwartek, 23 stycznia 2020

Tatuaże podświadomości

Mam w domu coś, co nazywam stosem hańby. Jest to cała kolekcja książek, których nie zdążyłam jeszcze przeczytać. Przyznaję, że w ostatnim czasie miałam znacznie mnie czasu oraz chęci na lekturę. Kilkakrotnie zdarzyło się, że sięgnęłam po jakąś powieść obyczajową, którą odkładałam po przeczytaniu kilku - kilkunastu stron. Jakoś nie mogłam znaleźć czegoś, co trafiłoby w mój gust. Postanowiłam więc, zamiast po nowości, sięgnąć po te książki, które stoją na mojej półce od dłuższego czasu. I to był strzał w dziesiątkę!

Na pierwszy ogień poszła powieść Grażyny Mączkowskiej zatytułowana "Tatuaże podświadomości". Żałuję, że pozwoliłam jej tyle czasu czekać na swoją kolej, gdyż jest to naprawdę solidna historia obyczajowa opowiadająca o skomplikowanych relacjach na linii rodzice - córka. Powieść do bólu prawdziwa i wiarygodna, napisana w niezwykle przekonywający sposób. Autorka w pierwszoosobowej narracji prezentuje nam świat wewnętrznych przeżyć dojrzałej kobiety, która za cichym przyzwoleniem matki była w dzieciństwie maltretowana psychicznie i fizycznie. "Gabi" opowiada swoją historię bez upiększeń - w sposób porywający serce.

Myślę, że warto pochylić się nad tą powieścią. Takie książki są niezwykle ważne społecznie. Uświadamiają, jak mocno traumy z młodzieńczych lat wpływają na całe życie. Jak trudno jest odciąć grubą czarną kreską złe wspomnienia od dobrych. Ile wysiłku trzeba czasami włożyć w to, by normalnie funkcjonować i nie przenosić negatywnych emocji z przeszłości na to, co dzieje się tu i teraz. A wreszcie, jak ważne jest znalezienie w sobie siły na to, by wybaczyć.

Grażynie biję brawo za plastycznie zaprezentowany portret psychologiczny Gabrieli -  to właśnie on jest wiodącym wątkiem niespiesznie toczącej się fabuły.

Serdecznie polecam!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz