wtorek, 5 maja 2015

Czyżby trema?

Bardzo lubię spotkania z Czytelnikami - dodają mi skrzydeł i energii do dalszej pracy.

Kilka tygodni temu dostałam bardzo miły list od p. dyrektor TPCh Hospicjum im. Św. Łazarza. Zostałam także zaproszona na spotkanie z Wolontariuszami pomagającymi w tej instytucji. I wiecie co, moi mili? Po raz pierwszy odczuwam lekką tremę. Czuję ogromny szacunek dla pracy, którą wykonują ci ludzie.

Wciąż dokądś pędzimy, szarpiemy się o byle co, stresujemy... Dopiero w obliczu wielkich nieszczęść - choroby i śmierci, człowiek uświadamia sobie kruchość swego istnienia, błahość wielu sztucznie rozdmuchiwanych problemów.

Szczęście? Czym ono tak naprawdę jest?

Urodą, modnymi ubraniami, pieniędzmi?
Domem, rodziną, miłością bliskich?
Kolejnym przeżytym dniem?

Bezinteresownym oddaniem czegoś od siebie (czasu, miłości, uwagi) dla innych?

Cieszę się z tego zaproszenia, a ta radość jest inna niż do tej pory. Cieszę się na myśl o spotkaniu z ludźmi wielkiego formatu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz