poniedziałek, 26 stycznia 2015

Nie widzę inaczej...


Jak dobrze wiecie, nie należę do osób, które dokumentują na blogu swoje życie prywatne. Oddzielam je grubą kreską od tego, co robi Edyta Świętek - autorka. Zdradzę Wam jednak, że wczoraj byliśmy w kinie. Film, który obejrzeliśmy, zapewne nie zrobi tak oszałamiającej kariery jak "Ida" - brak w nim aż takiego pietyzmu. Jest za to bardzo życiowy.

Życiowy aż do bólu.
Poruszający.
Zapadający w umysł.

Ktoś napisał na jakimś forum, że ten film spodoba się przede wszystkim nieco starszym odbiorcom. Ja uważam, że to bzdura. "Carte blanche", bo o tym mowa, spodoba się tym, którzy używają szarych komórek do myślenia. Tym, którzy wiedzą czym jest empatia. Tym, którzy potrafią docenić życiową pasję.


Premiera filmu była zaledwie kilka dni wcześniej. Mimo niedzielnego popołudnia sala kinowa świeciła pustkami.
Dlaczego?
Za mało nagłośniony film?
Za trudny temat (no, bo to przecież na podstawie prawdziwej historii, więc cóż ciekawego można nakręcić o życiu zwyczajnego nauczyciela?)?

Obejrzeliśmy tę produkcję w trójkę: ja, mój mąż oraz nasz piętnastolatek. Wszyscy mieliśmy podobne odczucia - warto było! Piękny, poruszający obraz człowieka, którego nie załamał osobisty dramat i nie zrezygnował z tego, co stanowiło największą wartość jego życia. Pasja do wykonywanego zawodu pozwoliła bohaterowi podnieść się z kolan i pójść dalej - na przekór trudnościom.

Film z pięknym przesłaniem - warto zatrzymać się nad nim chociaż na chwilę. Wszak każdemu z nas może przydarzyć się coś, co na zawsze odmienia życie.

Serdecznie polecam.






1 komentarz: