Działo się, działo...
Najpierw mieliśmy z moim szczęściem ślubnym dzień przymierza i zgody, czyli ja przymierzałam, on bez mrugnięcia powieką zgadzał się na zakupy. Potem wpadłam w ręce kosmetyczki oraz fryzjerki. A na ostatek dałam się przyłapać pewnemu dżentelmenowi w kilku odsłonach :D
Kocham moją pracę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz