wtorek, 10 marca 2020

Co wydarzyło się "O północy w Czarnobylu"?

Najbardziej wstrząsające są książki napisane na podstawie prawdziwych wydarzeń. Zbeletryzowany dokument pozwala nam spojrzeć z bardzo szerokiej perspektywy na katastrofę w Czarnobylu. Dramaty ludzkie, ignorancja i zakłamanie sowieckiej władzy, heroizm likwidatorów awarii - wszystko to splata się w tekst, od którego trudno się oderwać.

Rosnące zapotrzebowanie na prąd sprawiło, że naukowcy szybko zaczęli dążyć do ujarzmienia energii jądrowej i udowodnienia światu, że może istnieć coś takiego jak "pokojowy atom". Niestety pośpiech związany z projektowaniem reaktorów atomowych okazał się katastrofalny w skutkach. Władze Związku Radzieckiego właściwie od momentu powstania tego zadziwiającego tworu dążyły do osiągnięcia tytułu światowego lidera w wielu dziedzinach. Pomiędzy ZSRR a krajami kapitalistycznymi trwał swoisty wyścig na osiągnięcia naukowe, militarne a nawet sportowe. Działano bez zachowywania jakichkolwiek zasad moralnych. Ważne było zdobycie palmy pierwszeństwa, obojętnie za jaką cenę. Wszystkie niedociągnięcia i porażki tuszowano przed opinią publiczną - ot, propaganda sukcesu.

Doskonale pamiętam echo tamtych wydarzeń. Początkową dezorientację, brak przepływu informacji, plotki i domysły przekazywane z ust do ust. Płyn Lugola, który obowiązkowo musieliśmy spożyć. Wyludnione ulice. I strach mojej mamy, która krótko potem zaszła w ciążę. Bała się, czy urodzi zdrowe dziecko.


Nie ma nic gorszego niż kłamstwa oraz buta polityków, dla których obywatele są tylko danymi statystycznymi.


Polecam Wam gorąco lekturę książki "O północy w Czarnobylu" autorstwa Adama Higginbothama. Zdecydowanie jest to pozycja, po którą warto sięgnąć. Napisana bardzo przystępnym językiem. Pozwala nam nie tylko przyjrzeć się wydarzeniem dramatycznej nocy 26 kwietnia 1986 roku, ale również poznać sylwetki postaci związanych z elektrownią, strażaków gaszących pożar, likwidatorów, a nawet bliskie im osoby. Autor oprowadza nas po Prypeci - dzisiejszym doszczętnie opustoszałym mieście. Opowiada o budowie zarówno "atomgradu" jak i samej elektrowni. Sama katastrofa opisana jest bardzo drobiazgowo, wręcz sekwencyjnie. Na atrakcyjność tej lektury składa się również piękna szata graficzna oraz dołączone zdjęcia, mapy i szkice sytuacyjne.

A o moim prywatnym odbiorze katastrofy będziecie mogli poczytać już w maju, w czwartym tomie sagi "Grzechy młodości".



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz