czwartek, 17 sierpnia 2017

Z wizytą w "Domu samotnych"

Jakiś czas temu wspomniałam o jednej z moich wakacyjnych lektur. Dzisiaj napiszę o drugiej książce, która towarzyszyła mi w podróży po Polsce, czyli o powieści "Dom samotnych" Joanny Kruszewskiej.

Nie miałam okazji, aby spotkać osobiście Joannę. Znamy się wyłącznie z Facebooka i tą drogą wymieniłam się z nią lekturami.

Do tej pory nie przeczytałam żadnej powieści, którą napisała, lecz mam nadzieję, że w przyszłości nadrobię zaległości. Joanna  należy do pisarek podejmujących ambitne tematy społeczno-obyczajowe. Pomiędzy subtelnymi okładkami możemy odnaleźć ważne treści dotyczące problemów dnia codziennego.


Opis Wydawnictwa Replika:

Złych decyzji nie da się cofnąć, ale można próbować naprawić ich skutki. O prawdziwą miłość też warto powalczyć.
Niektórzy, tak jak Beata, szukają ucieczki w alkoholu. Znajdują ją na chwilę, ale potem przychodzi ranek…
Inni, jak Kinga, próbują zmierzyć się z nową rzeczywistością i obiecują sobie, że już nigdy nie będzie w niej miejsca na zdradzających mężczyzn.
Jest jeszcze Ewa – kobieta bez pragnień, matka i wyłącznie matka, która całe życie desperacko usiłowała zasłużyć na szacunek męża.
Splatające się ze sobą dzieje kilku kobiet − matek, żon i kochanek, skazanych przez los na samotność. Czy uda im się odnaleźć szczęście i nową drogę?
A może powrót na starą wciąż jeszcze jest możliwy…?


W "Domu samotnych" autorka podejmuje wątek zdrady, zawiedzionej przyjaźni oraz alkoholizmu. Zabrzmiało mocno? To teraz dodam jeszcze, że zdradę popełnia mąż z przyjaciółką jednej z bohaterek, a w uzależnienie od alkoholu popada kobieta. Zdecydowanie nie jest to trywialna opowiastka na jedno popołudnie, o nie! Nie dajcie się zwieść pięknej szacie graficznej, w jaką odziana jest mocna treść.

Urzekające w tej historii jest to, że płynie ona spokojnie, nieco leniwie. Czytelnik nie oczekuje na suspens, ponieważ jest on całkowicie zbędny. Znacznie ważniejsza od elementu zaskoczenia jest kwestia, jak posklejać w całość życie, które rozsypało się na miliony drobnych kawałków. A właściwie kilka żyć, ponieważ w powieści napisanej przez Joannę mamy całą grupę bohaterów, którzy poplątali się w zawiłościach dnia codziennego. Śledzimy ich losy, czekając na happy end. Czy nadejdzie? Nie zdradzę. Przekonajcie się sami!

Serdecznie polecam :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz