poniedziałek, 2 września 2019

Wypadek na ulicy Starowiślnej, czyli nostalgiczna podróż w przeszłość :)

Jedną z najlepszych powieści, jakie miałam przyjemność przeczytać w minionym czasie, był "Wypadek na ulicy Starowiślnej" autorstwa Lucyny Olejniczak. Myślę, że wytrawnym czytelnikom nie muszę przypominać postaci p. Olejniczak  - krakowskiej pisarki zamieszkałej w dzielnicy Nowa Huta. 


Fabuła powieści usnuta jest wokół przypadkowego, pozornie niewiele znaczącego wydarzenia. Wielu z nas podczas sączenia porannej kawy bądź herbaty przegląda prasę albo czyta artykuły internetowe. Podobnie rzecz miała się z Lucyną - główną bohaterką powieści. Lucyna natyka się na wzmiankę prasową opisującą wydarzenie sprzed stu lat, a dotyczące wypadku, jaki przydarzył się jej przodkowi. Wiedziona ciekawością kobieta zaczyna poszukiwać informacji na temat kolizji wozu strażackiego. Stanowi to również doskonały pretekst do tego, by dowiedzieć się czegoś na temat własnych korzeni.

Czemu ta historia tak bardzo przypadła mi do gustu? Prócz intrygującej fabuły ma wspaniałą zaletę: jest pisana miłą mojemu sercu gwarą krakowską. Język dialogów jest żywy, wyjęty wprost z miejskich ulic i tramwajów. Przyjemnie było wraz z bohaterami spacerować po znajomych zaułkach. Kolejnym atutem są wstawki retro pisane z perspektywy przodków Lucyny. Te fragmenty najmocniej podziałały na moją wyobraźnię - smakowałam każdy z nich niczym najwspanialszy deser.
Autorka snuje swoją opowieść w narracji pierwszoosobowej, a główna bohaterka nosi to samo imię co ona. I aż chciałoby się zadać pytanie: prawda to, czy fikcja? Nawet nie próbuję sprawdzać, gdyż mnie ta historia po prostu porwała.

Serdecznie polecam! 

Dziękuję Wydawnictwu Replika za podesłanie fascynującej lektury :)

1 komentarz: