piątek, 17 sierpnia 2018

Mam wspaniałe czytelniczki (czyli o pewnym prezencie z przymrużeniem oka)

Dzisiaj będzie takie małe chwalipięctwo :)

Często zdarza się, że czytelnicy piszą do mnie maile, wiadomości w facebookowym messengerze lub listy przysyłane pocztą tradycyjną. Dostaję od Was kartki świąteczne i urodzinowe, które niezmiennie bardzo mnie cieszą. Najczęściej dzielicie się ze mną wrażeniami po przeczytanej lekturze, ale zdarza się także, że piszecie o swoich sprawach, lub opowiadacie jakieś piękne historie.

Przechowuję Wasze listy, kartki i wszystkie drobiazgi, które docierają wraz z nimi.
Mam w domu osobny pokój, który nazywam pracownia literacką - to w nim jest miejsce pracy twórczej. Mieści się tam także kilka regałów z książkami oraz wszystkie skarby pochodzące od czytelników.

Ostatnio na moim biurku wylądował taki przyjemniaczek:


Zając dotarł wraz z krótkim liścikiem (a właściwie kartką) od jednej z dziewczyn, które aktywnie udzielają się w Facebookowej gupie "Fani książek Edyty Świętek". Na cześć ofiarodawczyni maskotka została nazwana Martin ZAJONC (pisownia zamierzona) i otrzymała etat nadwornego dyrektora nadzoru drukowania, a to z tej racji, że najwygodniej siedzi mu się na drukarce.

Nazajutrz rano zamierzałam kontynuować pracę nad drugim tomem powieści o roboczym tytule "Nie czas na łzy". Wchodzę do pracowni i co widzę?

Otóż zastałam taki widok:



Ktoś urządził sobie regularną bibę!
Pijany Zajonc chłepce Jacka Danielsa, żubr ululał się żubrówką, króliczek wielkanocny i misiek żłopią browary. Przyplątała się nawet jakaś mysz i próbuje dobrać się do łiskacza. KONCIK LITERACKI... ta! Nawet ortografia wysiadła.
I powierz tu, człowieku, stanowisko dyrektorskie ZAJONCOWI, ech...
A we wszystko wmieszał się jeszcze... Pan Tadeusz!


Podejrzenie o organizację libacji padło na padło na Zajonca, wszak tylko on jest nowy w tym towarzystwie, a do tej pory nikt nie sprawiał kłopotów. Zresztą mój osobisty małżonek od samego początku twierdził, że ten typek jest jakiś mętny i będą z nim kłopoty.

Niemniej jednak Martin szybko wyciągnął wnioski ze swojego postępowania. Po tej całej aferze alkoholowej Zajonc i mysz postanowili się zrehabilitować. Przez noc przeczytali świetną powieść i podpowiadają mi, bym później napisała coś na temat tej książki i poleciła jej lekturę innym czytelnikom.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz