sobota, 1 marca 2014

Po co czekać?

Mam anielską cierpliwość - cóż święta jestem nawet z nazwiska :) tylko aureolka nad głową coś marnie świeci, ale po co czekać na coś, co można mieć już, zaraz, teraz, natychmiast!!!???

Po co czekać do kwietnia, skoro dzień taki ładny i ciepły? Słonko prześwieca zza pierzastych obłoków, kwitną stokrotki i podbiały. Wierzby zakociły się już na dobre, a w moim ogródku wyskoczyły spomiędzy zeszłorocznej ściółki bielusieńkie przebiśniegi. W powietrzu unosi się już subtelny przedsmak wiosny...

Po co więc czekać? Wyciągnęłam z szafy gacie do biegania i inne, stosowne elementy odzienia. Włożyłam buty do biegania. W uszy wetknęłam słuchawki od MP4 i naenergetyzowana Rammstein - pobiegłam :)



Na drugim kilometrze przypomniałam sobie o istnieniu mięśni, o których przez ostatnie trzy miesiące zdążyłam zapomnieć, ale jak już się trochę porozciągałam, to dalej pomknęłam jak na skrzydłach.

Po powrocie do domu wujcio google "powiedział mi", że zrobiłam nieco ponad cztery kilometry. Dumna z siebie i zadowolona z życia, przepełniona po czubki uszu endorfinami - zasiadam teraz do pisania książki.



2 komentarze: