Staram się biegać trzy, cztery razy w tygodniu po około 7
km. Bieganie wciąga, ma w sobie coś uzależniającego. W każde wolne
popołudnie spoglądam z nadzieją przez okno, licząc na to, że wśród
ołowianych chmur zrobi się dziura na pogodę. Jeśli tylko sprzyjają mi
warunki, wkładam wygodne buty i obieram mój ulubiony kierunek - na
klasztor w Staniątkach.
Trzy kroki - wdech.
Dwa kroki - wydech.
Spokojnie, równomiernie, bez szaleństw... Trzeba racjonalnie gospodarować siłami :) Wiem, że są ludzie, dla których taki dystans jest niczym, lecz ja nie mam czasu na więcej.
Biegnę. Czasami mijam innych biegaczy - szczęśliwi ludzie - choć to obce twarze, pozdrawiamy się uśmiechem, czasem uniesieniem dłoni w powitalnym geście. Czasami opodal klasztoru mijam grupkę pań uprawiających nordic walking. Macham do nich ręką i biegnę dalej.
Klasztorny mur, mniej więcej połowa mojej trasy.

źródło: photo.bikestats.eu
Z każdym następnym kilometrem jest lżej, coraz bliżej do domu :)
W końcu widzę za drzewami moją ukochaną przystań.
Poziom endorfin sięga maksimum.
Tak, biegacze są zdecydowanie szczęśliwymi ludźmi.
Trzy kroki - wdech.
Dwa kroki - wydech.
Spokojnie, równomiernie, bez szaleństw... Trzeba racjonalnie gospodarować siłami :) Wiem, że są ludzie, dla których taki dystans jest niczym, lecz ja nie mam czasu na więcej.
Biegnę. Czasami mijam innych biegaczy - szczęśliwi ludzie - choć to obce twarze, pozdrawiamy się uśmiechem, czasem uniesieniem dłoni w powitalnym geście. Czasami opodal klasztoru mijam grupkę pań uprawiających nordic walking. Macham do nich ręką i biegnę dalej.
Klasztorny mur, mniej więcej połowa mojej trasy.
źródło: photo.bikestats.eu
Z każdym następnym kilometrem jest lżej, coraz bliżej do domu :)
W końcu widzę za drzewami moją ukochaną przystań.
Poziom endorfin sięga maksimum.
Tak, biegacze są zdecydowanie szczęśliwymi ludźmi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz