czwartek, 11 lipca 2013

Wakacje

Wakacje rozleniwiają. Usprawiedliwić może mnie tylko fakt, że w niedzielę zdawałam ostatni egzamin w tej sesji (ustny!!!) i do tej pory odpoczywam.

Biegam.

Nie piszę.

Nie szukam nawet inspiracji, mam ich dość w głowie.

wtorek, 2 lipca 2013

90 lat temu narodziła się Pani Poezja

KOT W PUSTYM MIESZKANIU - WISŁAWA SZYMBORSKA



Umrzeć - tego nie robi się kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.

Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.

Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.

Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.

I żadnych skoków pisków na początek.


Szymborska.png
Źródło: bookeriada.pl

W pogoni za żubrem



Pobiegliśmy!!! W niedzielę cała nasza trójka (ja, Duży i Troszkę Mniejszy) + sąsiad (1 sztuka) oddawaliśmy się rekreacji na świeżym powietrzu - bieg "W pogoni za żubrem"  - fantastyczna sprawa.

Jak przystało na dumną mamę, najpierw pochwalę się sukcesem Nastoletniego: w swojej kategorii wiekowej był po prostu niepokonany

1014104_616840785000988_1518644033_n.jpg
(źródło: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=616840785000988&set=a.616840101667723.1073741845.181413691877035&type=1&theater)

Młody biegł na dystansie 800 m. Już na starcie "ruszył z kopyta" i pozostawił konkurencję daleko z tyłu. Utrzymał przewagę do samego końca - mama i tata pęcznieli z dumy i radości :)))

DSC00199.JPG

Później przyszła kolej na nas i nie ukrywam, o ile do tej pory byłam zapaloną biegaczką, tak po tej imprezie ogłaszam wszem i wobec, że to jest totalne uzależnienie.

Biegłam na dystansie 8 km (realna ocena sił, na razie nie stać mnie na więcej) i jak na moje możliwości i krótki staż biegania wynik 48:23 jest dla mnie baaardzo satysfakcjonujący.

Biegło się rewelacyjnie - pogoda wręcz wymarzona - bez upału i bez deszczu, lekkie, rześkie powietrze, cudowny aromat Puszczy Niepołomickiej, gdzieś nad głową świergot ptaków a w uszach słuchawki MP3 i muzyka, która niosła mnie jak na skrzydłach.


Nie ukrywam, że zmęczenie było duże i kiedy zobaczyłam ostatni wskaźnik odległości, miałam w głowie tylko jedną myśl: pokonać ostatni kilometr. Kiedy mijałam kościół i wbiegałam na płytę Rynku byłam ledwo żywa - wydawało mi się, że  do tej pory dałam z siebie wszystko. A jednak, widząc korowód kibiców i słysząc ich entuzjastyczny doping, wykrzesałam z siebie resztki sił i pognałam takim sprintem, że czekający przed metą Troszkę Mniejszy nie zdążył ze zrobieniem zdjęcia :)

DSC00203.JPG

Na szczęście na linii mety czuwała zacna osóbka z odpowiednim sprzętem, która uwieczniła mój mały prywatny sukcesik.

Ta dam!!!
Śpiąca królewna pokonała linię mety (pani fotoreporterka cyknęła fotkę akurat, gdy na ułamek sekundy zamknęłam powieki).


CAPTURE13-06-30@12`49`16001.JPG
(Źródło: http://online.datasport.pl/results856/pokaz.php?foto=185)

A oto moje pierwsze trofeum i szczęśliwy numer startowy:
DSC00205.JPG


Na koniec dodam jeszcze, że również Duży odniósł sukces i w biegu na 15 km pobił swój życiowy rekord.

Kochane człowieki!!!

Do wcześniejszego apelu, abyście czytali książki dodam jeszcze jeden:

Wyjdźcie z domów, weźcie swoich najbliższych, włóżcie wygodne buty i biegajcie. Naprawdę warto:
  • dla zdrowia
  • dla przyjemności
  • dla satysfakcji
  • dla kondycji
  • dla endorfin
  • dla... - sami wymyślcie powód!!!