Pada deszcz. Chętnie ucięłabym sobie drzemkę, zwłaszcza gdy patrzę na dwa kłębuszki: Kleo zwinięta w czarny i Przemysława Kota zwiniętego w szary. Ale nie ma że boli, muszę pracować. Bałagan na moim biurku oznacza ni mniej ni więcej, że kończę pisanie III tomu "Niepołomic". A czym bliżej końca jestem, tym bałagan robi się większy, choć zgarnęłam go trochę na bok, by postawić kubek z kawą. Dzisiaj piję latte wzmocnioną o espresso.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz