Kiedy pisałam pierwszy tom sagi "Niepołomice" dopadł mnie koronawirus. Spędziłam w łóżku trzy tygodnie, ciesząc się, że żyję w XXI wieku i mam dostęp do leków przeciwbólowych oraz przeciwgorączkowych. W czasach, o których piszę na kartach mojej powieści, można było liczyć głównie na nieudolnych znachorów i zielarzy, którzy działali po omacku, nierzadko szkodząc swym pacjentom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz