Ech... Ta moja Madzia Kociołek to prawdziwie pechowa dziewczyna! No bo nie dość, że wciąż przydarza jej się coś niefortunnego na kartach powieści, to jeszcze z powrotem na półki w księgarniach trafiła na bardzo feralny okres.
Zapraszam Cię w świat moich książek. Proszę: rozsiądź się wygodnie z filiżanką dobrej kawy i ciastkiem. Polecam zwłaszcza cappuccino z cynamonem. Będzie mi miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad w postaci komentarza. Wszystkie teksty na blogu stanowią moją własność intelektualną. Jeśli chcesz coś zacytować, zrób to z linkiem do mojej strony.
Fajna książka!
OdpowiedzUsuńI miałam dobry ubaw z tym " krakowskim " sloganem .....mieszkałam i pracowałam przez ostatnie 2 lata w Krakowie i słowne potyczki były na porządku dziennym ....ja szlam na dwór,a Krakowiacy na pole ....itd Czasami miałam wrażenie,że mówimy innymi językami 🙂🙂🙂🙂