Dawno temu w odległej galaktyce żyła sobie mała marzycielka. Jej największym marzeniem było zostanie pisarką. Układała więc różne historyjki i tworzyła własne książeczki z ilustracjami. Pewnego dnia dziewczynka dorosła i uznała, że czas porzucić dziecięce marzenia. Wyznaczyła sobie cele do osiągnięcia i zaczęła je konsekwentnie realizować. Bo marzenia się spełniają albo nie. A do celu wytrwale dążymy.
Znacie tę opowiastkę?
Tak, to moja mocno skrócona autobiografia. Jej dłuższą wersję opowiadam często na spotkaniach autorskich, podkreślając, jak ważne jest to, aby nie poprzestawać li tylko i wyłącznie na bujaniu w obłokach, ale zacząć zmierzać w wytyczonym kierunku.
Marzenia są ważne. Pomagają nam w trudnych życiowych chwilach. Często determinują naszą przyszłość. I o tym właśnie jest jedna z moich najważniejszych powieści zatytułowana "Noc Perseidów". Przedstawiłam w niej kilkoro dzieci, które wypowiadają swoje marzenia w noc spadających gwiazd. Gdy dzieci dorastają, te marzenia zaczynają się spełniać. Ale czy nadal są aktualne i równie ważne jak przed laty?
A co się dzieje, gdy ktoś usiłuje spełnić swoją dziecinna mrzonkę za wszelką cenę, prąc niemalże po trupach do celu?
Tych, którzy jeszcze nie czytali "Nocy Perseidów" zachęcam do przeczytania tej powieści - nadaje się nie tylko na gorące letnie wieczory. A tych, którzy lekturę mają już za sobą namawiam do ponownego przeczytania.
Przed nami kolejna noc spadających gwiazd. Tym razem najwięcej Perseid będziemy mogli obserwować nocą z 12 na 13 sierpnia. Warto poświęcić trochę czasu i zadrzeć głowę do góry, aby popatrzeć i pomarzyć.
Przepiękna okładka.
OdpowiedzUsuń