Piękny dzień. Wybrałam się dzisiaj z moimi dżentelmenami na małą
wycieczkę do Krakowa. Ruszyliśmy śladami Kariny Rojewskiej (Cienie
przeszłości).
Samochód porzuciliśmy na parkingu i na Kazimierz pomknęliśmy tramwajem :)
Najpierw
obowiązkowy punkt programu (w powieści niestety go nie uwzględniłam),
czyli wielka zapiekanka w "okrąglaku". A później piwo dla nas i cola dla
nieletniego. A gdzie?
Chodźcie za mną, zaprowadzę Was.
Ciekawe, czy wewnątrz będzie tajemniczy mężczyzna z hipnotyzującym spojrzeniem?
Nie spotkałam nikogo znajomego, ale rower jak wisiał, tak nadal wisi :)
Kładka Ojca Bernatka - ciekawe, czy wisi gdzieś tutaj kłódka z imieniem Kariny i...
Krótka chwila relaksu, oczywiście z książką :)
Schodzimy w dół, na Bulwary Wiślane, gdzie Karina tak bardzo lubiła biegać:
Zdjęcia - tradycyjnie - autorstwa męża mego :)
Kraków jest cudowny.
OdpowiedzUsuńTęsknie za tym miastem i jego uroczym klimatem.
Przeczytałam książkę, chcę więcej ;)
OdpowiedzUsuńhttp://lustro-rzeczywistosci.blogspot.com/2014/08/cienie-przeszosci-edyta-swietek-zycie.html