wtorek, 6 czerwca 2017

Magdalena Majcher - Matka mojej córki

Niedawno otrzymałam w prezencie od Wydawnictwa Pascal trzecią powieść młodej polskiej autorki Magdaleny Majcher. Jako, że znam autorkę osobiście (sympatyczna dziewczyna pełna pozytywnej energii) i mam za sobą lekturę wszystkich książek opublikowanych przez Magdę oraz jednego tekstu, który jeszcze nie został wydany, mogę śmiało pokusić się o stwierdzenie, że "Matka mojej córki" jest zdecydowanie najlepszą z jej dotychczasowych powieści.

Nina w wieku szesnastu lat przeżyła pierwszą miłość i zaszła w ciążę. Teraz niechętnie przyjeżdża do rodzinnej Czeladzi. Życie zmusza ją jednak do porzucenia kariery w bankowości i powrotu do domu. Musi uporać się nie tylko ze śmiercią ojca, ale również z własną przeszłością. (opis wydawcy)

Zaintrygował mnie właśnie powyższy opis. Byłam niezwykle ciekawa w jaki sposób Magda odmaluje emocje, jakie towarzyszą zakochanej nastolatce. Czy powrócą wspomnienia o mojej pierwszej miłości, którą przeżywałam, będąc w wieku głównej bohaterki?

Muszę przyznać, że autorka przekonała mnie wiarygodnością opisów. Mamy tutaj pięknie nakreślony portret psychologiczny młodej, rozemocjonowanej dziewczyny, która z jednej strony pragnie akceptacji ze strony imponujących jej rówieśników, a z drugiej tęskni za matczyną miłością.

Matka Niny - Małgorzata zdecydowanie zawojowała moje serce, mimo że z założenia miała być postacią negatywną. Wiem, że wiele czytelniczek uznało tę kobietę za inteligentnie stworzonego potwora: mamy tu do czynienia z egoistką pozbawioną skrupułów, która dla zaspokojenia swoich potrzeb i ambicji rozmyślnie krzywdzi własne dziecko, wmawiając wszystkim wokół, że robi to dla dobra córki. Ponieważ Małgorzata jest mniej więcej moją rówieśnicą, łatwo mogę podążyć za jej tokiem rozumowania i poniekąd rozgrzeszyć. Jest to bowiem postać skrajnie nieszczęśliwa. I tutaj wielkie brawa dla Magdy za to, że tak sprytnie zbudowała całą intrygę, pokazując stopniowe rozluźnianie więzi macierzyńskich pomiędzy Niną i matką oraz towarzyszącą temu atmosferę.

Serdecznie polecam książkę wszystkim wielbicielkom mocnych powieści obyczajowych. Zdecydowanie nie jest to słodki romans, lecz lektura, która wymaga chwili refleksji. Już dziś można zauważyć, że Magda jest bardzo obiecującą autorką młodego pokolenia.

Dziękuję Wydawnictwu Pascal za egzemplarz powieści!

Dziękuję także Przemysławowi  Kotu za to, że zadziwiająco grzecznie towarzyszył mi podczas czytania :)


1 komentarz:

  1. Pan Przemysław Kot bardzo zainteresowany lekturą, skupiony, zamyślony... :-)

    OdpowiedzUsuń