wtorek, 11 października 2016

Autorka czyta – PORCELANOWY KONIK



Jakiś czas temu otrzymałam w prezencie od Wydawnictwa Replika powieść p.t. Porcelanowy konik autorstwa Helene Tursten − szwedzkiej autorki bestsellerowych powieści.

Bardzo lubię kryminały, szczególnie takie, w których niemalże do ostatniej chwili nie wiadomo, kto jest sprawcą przestępstwa. Pod tym względem powieść Tursten ani trochę mnie nie zawiodła i właściwie nie byłam w stanie wytypować sprawcy morderstwa, a rozwiązanie zagadki okazało się zaskakujące.

Porcelanowy konik jest kryminałem rozpoczynającym serię o przenikliwej policjantce Irene Huss. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj kreacja postaci, zwłaszcza głównej bohaterki oraz jej rodziny. Są to ludzie z krwi i kości, każde z nich posiada bogaty świat wewnętrzny oraz system wartości. Autorka nie skupiła się w powieści wyłącznie na wątkach związanych z przeprowadzaniem dochodzenia, ale zafundowała czytelnikom również fabułę obyczajową. Policjanci badający sprawę zagadkowej śmierci bajecznie bogatego biznesmena ożywają na kartach powieści, przeżywając romanse, nienawidząc, prowadząc konflikty ze współpracownikami, a nawet chorując. Tursten nie oszczędza wykreowanych przez siebie bohaterów, jak często się to dzieje w filmach akcji. Policjant, który został poszkodowany w starciu z gangiem motocyklistów Hells Angels, nie podnosi się po kilkunastu dotkliwych ciosach i kopniakach, lecz trafia na oddział szpitalny. Nie mamy więc do czynienia z mało wiarygodnymi Jamesami Bondami czy Dirkami Pittami, dzięki czemu lektura staje się przyjemnie realistyczna.

Bardzo ważnym w moim odczuciu wątkiem, jaki został poruszony w powieści, jest kwestia holocaustu i postrzegania go przez młode pokolenia. Nie od dzisiaj wiadomo, że jest to temat negowany przez wielu ludzi.
– Nigdy nie było obozów koncentracyjnych. To jest propaganda! – krzyknęła czerwona na twarzy Jenny (…)
– Jak to? Kto rozgłasza taką propagandę?
– Komuniści!
– A gdzie znajdują się komuniści, którzy tak mocno trzymają się tego zafałszowania historii?
– Są… w ZSRR!
– Ale przecież ZSRR już nie ma! Nie, nie masz racji. O obozach świadczą ci, którzy w nich siedzieli i przeżyli. Nie ma ich wielu, ale żyją i mogą poświadczyć, że to nie jest fałsz. (…) Ale dzisiaj nawet w ich ojczystym kraju są ugrupowania, które negują to, co się wtedy wydarzyło. (…) Młodzi neonaziści twierdzą, że nie było żadnych obozów. Gdyby wiedzieli o (…) okropnych cierpieniach…

Myślę, że każdy się ze mną zgodzi, że takie wzmianki w literaturze służącej przede wszystkim rozrywce są bardzo ważne. Nie można dopuścić do tego, aby ludzie zmarginalizowali istnienie tej okrutnej machiny do mordowania ludzi, jaką były obozy zagłady. Ta świadomość musi pozostawać pomiędzy ludźmi choćby po to, aby historia nie zatoczyła kręgu. Tylko pamięć o tym niewyobrażalnym okrucieństwie może powstrzymać kolejne pokolenia przed wszczynaniem konfliktów równie krwawych jak II wojna światowa.

Czy polecam tę powieść?
Oczywiście, że tak. Wiele osób znajdzie w niej coś interesującego.

A przy okazji chciałabym choć minimalnie odczarować motocyklistów – nie wszyscy jesteśmy aniołami śmierci :)




1 komentarz:

  1. Nie przepadam za gatunkiem kryminalnym, ale po takiej rekomendacji, tę książkę zapisuję w moim "must have". A co do zdjęcia - Edytko, widziałam Cię na zdjęciach w różnych okolicznościach przyrody. I zawsze wyglądasz przepięknie. :-)

    OdpowiedzUsuń