piątek, 19 czerwca 2015

Pobudka

Chodzę spać zdecydowanie za późno. Rano mój budzik śpiewa: "Dzień dobry, kocham cię, już posmarowałem tobą chleb...", a ja mam ochotę walnąć go raz a dobrze, aby zamilkł na zawsze. Muszę chyba zmienić dzwonek, ponieważ ta radosna melodia (możecie posłuchać tutaj) działa na mnie wyjątkowo przygnębiająco.

Za mało snu, za dużo kawy. Za mało ostatnio biegam, za dużo mam wrażeń.

Ostatnio wciąż spotkam się z Himalajami absurdu. Czasami, gdy wydaje mi się, że widziałam już szczyty ludzkiej "kreatywności" okazuje się, że można wznieść się jeszcze wyżej. W "Cappuccino z cynamonem", powieści, która właśnie jest poddawana korekcie redakcyjnej, pisałam między innymi o niemalże paranoicznym popadaniu w przesadę. Sęk w tym, że fikcja literacka zdaje się wypływać spomiędzy akapitów i przeciekać w świat realny. Mój mały, zabawny Teodor (drugoplanowy bohater powieści) ożył i wymknął się spod kontroli. Niestety żywy nie ma w sobie elementu farsy, lecz jest godny litości.

Czy tkwimy w jakimś dziwacznym Matrixie?

"Bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy..." - pisał kiedyś Mickiewicz (Czy muszę wspominać, że chodzi o "Odę do młodości"?). Czy on też to widział? Tę niedorzeczność naszych zachowań, bezduszność i martwotę w relacjach międzyludzkich?


Czy także odnosił wrażenie, że życie jest ciągłym stąpaniem po kruchym lodzie?  Jeden nieostrożny krok może skutkować katastrofą. 

Jednym z największych problemów ludzi jest brak empatii.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz