poniedziałek, 24 listopada 2014

Poniedziałek to najlepszy dzień tygodnia

Od jakiegoś czasu lubię poniedziałki. Nowy tydzień, nowe wyzwania, nowe perspektywy. Zamiast listy pobożnych życzeń, zwanych marzeniami - cele do realizacji. 

Za oknem świeci nisko zawieszone, listopadowe słońce. Na biurku stoi kubek z gorącą herbatą.
Pracuję.
Krótka przerwa na relaks i przepływ pozytywnej energii.

Życie jest piękne.

Tak niewiele trzeba, aby to poczuć. Wystarczy trochę zmienić priorytety. Zrobić coś nie dla siebie, lecz dla innych.

sobota, 22 listopada 2014

Życie nie tylko po to jest, by brać


 "Życie nie tylko po to jest, by brać" (Stanisław Sojka)

Moi drodzy Czytelnicy,
jako autorka często jestem proszona o wspomaganie różnego rodzaju akcji charytatywnych. Z całego serca chciałabym pomóc wielu ludziom oraz organizacjom, lecz nie jest to możliwe. Postanowiłam więc, że wybiorę jedną instytucję, którą będę wspierała na miarę moich możliwości. 

Decydując się na wydanie powieści p.t. "Bańki mydlane" postanowiłam, 
że całość mojego wynagrodzenia autorskiego, objętego umową wydawniczą, pochodzącego ze sprzedaży niniejszej powieści, zostanie przekazana na konto
 Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum im. św. Łazarza w Krakowie” http://www.hospicjum.krakow.pl/  . 

Książka ukaże się nakładem Wydawnictwa Szara Godzina i na początku lutego 2015 r będzie dostępna w księgarniach. Jak tylko uzyskam informację o dokładnej dacie premiery, to podam ją do wiadomości.


Dlaczego mój wybór padł właśnie na tę instytucję?
29 września 1981 r Towarzystwo Przyjaciół Chorych „Hospicjum im. św. Łazarza w Krakowie” uzyskało osobowość prawną i od tego dnia datuje się oficjalnie początek działalności. Jest to instytucja gromadząca ludzi o wielkich sercach, których celem nadrzędnym jest niesienie pomocy osobom ciężko chorym oraz ich rodzinom. Jak ważne jest funkcjonowanie takich organizacji w społeczeństwie nie muszę chyba mówić  - nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć przyszłości swojej oraz ludzi, których kocha.

Podczas wizyty, którą złożyłam niedawno w Hospicjum, niesamowicie poruszyło mnie ogromne zaangażowanie osób związanych z jego działalnością. Nie jestem w stanie opisać uczuć, które towarzyszyły mi, gdy p. Kinga  oprowadzała mnie po obiekcie, opowiadając o działalności oraz potrzebach Towarzystwa.

Szczególny szacunek należy się wolontariuszom, którzy poświęcają czas i energię dla dobra potrzebujących. Szczerze podziwiam ludzi, którzy pochylają się nad chorymi, pielęgnując ich w chorobie.
Wolontariat to nie tylko opieka nad pacjentami, ale również pomoc w utrzymaniu obiektu w dobrym stanie, corocznej kweście na cmentarzach, prowadzenie akcji "Pola Nadziei"... Tam przydadzą się każde ręce oraz dobra wola.


Każdy z nas ma wewnętrzną potrzebę zrobienia czegoś dobrego. Dlatego dziękuję z całego serca każdej osobie, która nabędzie moją książkę oraz opowie o  tej akcji swoim bliskim. Niezależnie od tego proszę, nie poprzestawajcie tylko na tym - w każdej chwili możecie wesprzeć Towarzystwo bezpośrednio poprzez pracę lub datki na Ich rachunek bankowy.

Apeluję do wszystkich ludzi  wielkiego serca: pomagajmy tym, którzy cierpią, nie przechodźmy obojętnie obok potrzebujących.

"Beatius est magis dare quam accipere"
(więcej szczęścia jest w dawaniu niż braniu)



piątek, 21 listopada 2014

Okładka

Parę dni temu pisałam o prędkości światła. Cóż mogę jeszcze dodać w tym temacie?
Tempo prac Wydawnictwa jest oszałamiające, czego dowodem jest ta oto okładka:



projekt: Wydawnictwo Szara Godzina

Jestem szczęśliwa, bo w ostatnich dniach moje plany  uległy krystalizacji. Wierzę, że dzięki tej książce wydarzy się coś dobrego - mimo trudnej tematyki, poruszy Wasze serca.

czwartek, 20 listopada 2014

Małe listopadowe smuteczki

Troszkę mi smutno, bo w ostatnich tygodniach bardzo zaniedbałam bieganie. Właściwie, to nie robiłam tego od półmaratonu, w którym startowałam pod koniec października. Po biegu potrzebowałam kilku dni na regenerację, a później zaczęło mnie łapać choróbsko. Aby nie rozłożyć się na dobre przed spotkaniem z Czytelnikami w Sieradzu, poniechałam biegania. Później natomiast dopadło mnie zapalenie oskrzeli. Mimo tygodnia spędzonego bardzo grzeczniutko w łóżku (robiłam wtedy korektę do "Tam, gdzie rodzi się miłość" i kończyłam pisać "Tam, gdzie rodzi się zazdrość") nadal nie jestem w formie.

Nie wiem, kiedy znowu wybiorę się na bieżnię w Wieliczce (bieganie nocami po ulicy jest nierozważne).

Ja chcę biegać!!!

Buu...

piątek, 14 listopada 2014

Prędkość światła

Moi drodzy Czytelnicy!

Z niebywałą przyjemnością mogę się pochwalić, że dosłownie przed momentem podpisałam umowę na wydanie kolejnej powieści. Roboczy tytuł to "Bańki mydlane" - liczę na to, że Wydawnictwo  przychyli się do tego, aby go nie zmieniać.

Mam nadzieję, że "Bańki mydlane" będą czymś więcej niż tylko jeszcze jedną przeczytaną przez Was książką. Wiążę bowiem z tą powieścią pewne plany i jeśli tylko wszystko pójdzie po mojej myśli, to już niebawem napiszę o tym szerzej.

Na razie mogę tylko opowiedzieć o tym, jak doszło do zawarcia tej umowy i skąd tytuł posta "Prędkość światła".

Nieco ponad dwa tygodnie temu skontaktowałam się z Wydawcą "Madzi" w sprawie dotyczącej właśnie "Zakręconego życia Madzi Kociołek". Wydawca zagadnął mnie przy okazji, czy mam aktualnie jakiś tekst, który mogłabym mu zaproponować. Tak się składa, że kilka miesięcy temu napisałam niewielką objętościowo powieść. Od słowa do słowa zostałam poproszona o przesłanie streszczenia, a następnie tekstu. Wydawca obiecał mi, że skontaktuje się z mną mniej więcej po tygodniu, aby przedstawić mi swoją decyzję. Ku mojemu, bardzo przyjemnemu zaskoczeniu, decyzja dotarła po czterech dniach.

źródło obrazka:  http://www.wiz.pl/8,208.html


Hm... Sama jeszcze nie mogę w to uwierzyć :)

środa, 12 listopada 2014

Kropka

To fantastyczne uczucie, gdy stawia się kropkę po ostatnim zdaniu...

Skończyłam właśnie pisać "Tam, gdzie rodzi się zazdrość". Teraz czeka mnie jeszcze solidne sprawdzenie tekstu. Przede mną kilkukrotne czytanie, nim oddam go do oceny mojej najsurowszej recenzentce - cudowniej istocie, która subtelnie potrafi wytknąć każde niedociągnięcie, nie podcinając mi przy tym skrzydeł.

Szczęśliwa :)


Są takie miejsca, do których wraca się z prawdziwą przyjemnością.

W miniony piątek miałam przyjemność gościć na spotkaniu autorskim w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Sieradzu.  

Serdecznie dziękuję:
 p. dyrektorowi Zbigniewowi Łuczakowi za zaproszenie, 
a pani Annie Baśnik - kustoszowi biblioteki za zorganizowanie spotkania.

Z panem Zbigniewem Łuczakiem

 (foto dzięki uprzejmości Z. Łuczak)

Z panią Anną Baśnik

(foto: archiwum prywatne)

Sieradz to miejsce szczególnie bliskie mojemu sercu, ponieważ tam odbyło się moje pierwsze spotkanie z Czytelnikami. Do dziś pamiętam serdeczne przyjęcie z jakim wówczas się potkałam, więc ponowne zaproszenie bardzo mnie ucieszyło.

Byłam nieprawdopodobnie szczęśliwa i bardzo mile zaskoczona, gdy okazało się, że wiele spośród przybyłych osób miałam okazję spotkać trzy i pół roku temu - nadmienię, że wówczas gościłam w dwóch innych filiach bibliotecznych. Dla autora możliwość ponownej wizyty w tym samym miejscu jest niebywałym przeżyciem.


  (foto dzięki uprzejmości Z. Łuczak)

Szczególnie wzruszyła mnie p. Stanisława - emerytowana dyrektorka gimnazjum oraz polonistka, która nie tylko bardzo ciepło wspominała nasze poprzednie spotkanie, ale również dodała mi skrzydeł, komentując moją działalność literacką. To zaszczyt i przyjemność, gdy doświadczona polonistka tak pochlebnie ocenia moją twórczość.

Ponieważ Biblioteka w Sieradzu posiada w swoich zasobach cały mój dorobek, a moja pierwsza wizyta w tym uroczym mieście odbyła się tuż po wydaniu "Wszystkich kształtów uczuć", tym razem postanowiłam skupić się na omówieniu moich dwóch ostatnich powieści: "Zakręconego życia Madzi Kociołek" oraz "Cieni przeszłości".
 


(foto: archiwum prywatne)

Jako pierwszą zaprezentowałam powieść "Cienie przeszłości", która budzi wśród Czytelników duże zainteresowanie. Rozmawialiśmy na tematy poruszone na jej kartkach: agresywnej karierze zawodowej oraz drugiej szansie, która pojawiła się w życiu bohaterki. Mimo, że znaczna część obecnych na spotkaniu osób zdążyła już zapoznać się z powieścią, na zachętę dla niezdecydowanych przeczytałam kilka fragmentów książki.

W przerwie pomiędzy omawianiem "Cieni przeszłości" a "Zakręconego życia Madzi Kociołek" opowiadałam Czytelniczkom o moich najbliższych planach wydawniczych, a w szczególności o projekcie "Bańki mydlane", który już niebawem omówię tutaj szerzej. Ponieważ wzmiankowany projekt związany jest z nowotworami, zachęcałam panie do przeprowadzania profilaktycznych badań.

Część prelekcyjną zakończyłam optymistycznym akcentem, czyli krótkim omówieniem przygód Madzi Kociołek. Wspomniałam o idei, która przyświecała mi podczas pisania tej satyrycznej historii - zwróceniu uwagi na coraz poważniejszy problem społeczny, jakim są zagrożenia płynące z sieci internetowej. Dyskutowaliśmy na temat niefrasobliwego publikowania fotografii oraz informacji na własny temat na różnych portalach i konsekwencji, które mogą z tego wynikać. Mimo że "Zakręcone Madzi Kociołek" jest na pierwszy rzut oka lekką humorystyczną opowieścią, zawsze podkreślam, że jest to lektura nie tylko dla dorosłych pań, ale również dla dziewcząt ze starszych klas gimnazjalnych i liceum. Mam nadzieję, że po przeczytaniu tej książki przynajmniej część Czytelników zacznie rozważniej korzystać z Internetu.

Moja wspaniała publiczność - kochani, serdecznie dziękuję za Waszą obecność mimo niesprzyjających warunków pogodowych.




(foto: archiwum prywatne)

















 (foto dzięki uprzejmości Z. Łuczak)

Chwile takie jak te na zawsze utrwalają się zarówno w pamięci jak i w sercu. Kończąc spotkanie z gościnnymi mieszkańcami Sieradza, powiedzieliśmy sobie "do zobaczenia niebawem". Mam nadzieję, że to nie była moja ostatnia wizyta wśród tych sympatycznych ludzi. Podczas pamiętnej wizyty w 2011 roku obiecałam Czytelnikom, że napiszę powieść, gdzie przynajmniej jeden epizod ma miejsce w Sieradzu. Z ogromną przyjemnością mogłam więc powiedzieć, że udało mi się wywiązać z tej obietnicy i planuję w połowie przyszłego roku wysłać do wydawnictwa propozycję pod roboczym tytułem "Cappuccino z cynamonem". Drodzy Państwo - trzymajcie więc kciuki za to, aby moje palny zostały zrealizowane.

Wracałam do domu naładowana ogromem pozytywnej energii, wciąż przeżywając zaczarowane chwile, które spędziłam w Sieradzu.

Na zakończenie pragnę pochwalić się pięknym upominkiem, jaki otrzymałam od pani Anny Baśnik. Jest to tomik poezji jej autorstwa zatytułowany "Slajdy". Do projektu okładki oraz zilustrowania utworów wykorzystane zostały grafiki wykonane przez syna pani Anny - Pawła. Serdecznie polecam wszystkim miłośnikom poezji sięgnięcie po te pozycję - niesie ze sobą niesamowity przekaz. W najbliższym czasie napiszę na ten temat znacznie więcej.




poniedziałek, 10 listopada 2014

Długi weekend

Uff... Strasznie intensywny jest dla mnie ostatni kwartał AD 2014.


Pięć minut temu odesłałam do Wydawnictwa tekst po pierwszej korekcie. Chciałabym powiedzieć, że teraz będę mogła leżeć do góry brzuchem i gapić się w sufit (zapalenie oskrzeli nie pozwala na gapienie się w niebo, a szkoda, bo pogoda jest niemalże wiosenna, chociaż za nami już 1/3 listopada).
Niestety, nic z tego, gdyż teraz pora zabrać się za wykończenia w tekście "Tam, gdzie rodzi się zazdrość".
A później czeka mnie zapewne jeszcze jedna korekta,
i jeszcze jedna...
i...
I coś, o czym chciałabym już krzyczeć na głos, lecz póki nie będę miała namacalnego dowodu, że mój kolejny cel wszedł w fazę werbalizacji - milczę.

A póki co, pieszczę w sercu wspomnienia z Sieradza - szczegółowa relacja ze spotkania autorskiego będzie niebawem - czekam tylko na zdjęcia :)

sobota, 8 listopada 2014

Wieści niemalże z ostatniej chwili :)

Wczoraj wieczorem w mojej skrzynce e-mailowej pojawiła się bardzo miła wiadomość z Wydawnictwa Replika. Nareszcie mogę się pochwalić, że przyszłym roku ukaże się dwuczęściowa powieść mojego autorstwa - o podpisaniu umowy na tę książkę informowałam kilka tygodni temu, o tutaj : http://edyta-swietek.blogspot.com/2014/09/uwielbiam-takie-poniedziaki.html oraz tutaj: http://edyta-swietek.blogspot.com/2014/11/intensywnie.html

Ostatnie kilka dni minęło bardzo intensywnie, czego owocami są:
  • Ustalenie tytułów dla manuskryptu
  • Korekta redakcyjna, nad którą właśnie pracuję
  • Zmiana decyzji Wydawcy - zamiast w cyklu "Zakochana Replika" moje powieści otrzymały własny layout
  • Projekt okładek dla obydwu części - przyznaję, że nie mogę się na niego napatrzeć, i co jakiś czas ulegam pokusie zerknięcia na niego :) 


poniedziałek, 3 listopada 2014

Intensywnie

Czas zdaje się przyspieszać - jak to zazwyczaj bywa pod koniec roku. Wiem, że nawet się nie obejrzę, gdy przyjdą święta, a po nich Nowy Rok z nowymi wyzwaniami.

Ostatnio żyję w takim biegu, że nawet nie zauważam, kiedy mijają kolejne dni.

Otrzymałam z Wydawnictwa Replika tekst po pierwszej korekcie - na nudę więc nie narzekam. To ostatni dzwonek na to, aby coś zmienić, przerobić, poprawić. W moim przypadku redakcja oznacza redukcję tekstu :) Mamy już także wstępnie ustalony tytuł dla tegoż właśnie romansu. Wstępnie wiadomo, że ukaże się on na przełomie lutego i marca. Póki co, jeszcze nie podaję do wiadomości, poczekam z tym, aż dostanę projekt okładki. Nadmienię tylko, że powieść ewidentnie należy do gatunku romansów, chociaż jest w niej również trochę wątków bardziej kryminalnych. Tym razem moim zamiarem było napisanie lekkiego czytadła dla pań. Wiem, że powieść zostanie wydana w cyklu "Zakochana Replika".

To nie wszystkie dobre wieści, lecz o tych innych póki co jeszcze nie wspomnę - sama jeszcze nie dowierzam ;)