piątek, 10 października 2014

W kratkę

Miniony tydzień zaowocował samymi dziwnymi wieściami - zupełnie, jakby cały świat zamierzał wpasować się w ponadczasową piosenkę z repertuaru Czesława Niemena:


Dziwnymi, ale niekoniecznie złymi.
Miałam na przykład bardzo miły telefon z Sieradza, gdzie przed paroma laty byłam na spotkaniu autorskim. to jedno z tych miejsc, które zawsze będę bardzo ciepło wspominać.

Było także parę zdarzeń, które przyprawiły mnie o konsternację, graniczącą z rozbawieniem, a wręcz niedowierzaniem. Naprawdę cieszę się, że od unoszenia w górę brwi ze zdumienia nie zmieniły one swojego położenia na zawsze. Może kiedyś napiszę o tym szerzej. Nie, nie będzie "może" - na pewno o tym napiszę :)))

Skutek ostatniego zamętu był taki, że gdy wpadłam przypadkowo na dawno niewidzianą przyjaciółkę z dzieciństwa, zamiast nagadać się ile wlezie, wymieniłyśmy tylko całusy i krótkie:
- Jak leci?
- Dobrze. A co u ciebie?
- Ok.
I teraz mi troszkę smutno, że nie wykorzystałam okazji, aby się nagadać do syta.

To spotkanie, mimo, że tak króciutkie, nasunęło mi jednak pewną refleksję: niewiele rzeczy dzieje się przez przypadek. Większość ma związek przyczynowo-skutkowy. Nie spotkałabym Beaty rano, gdybym zamiast czekać na tramwaj pobiegła do autobusu (lenistwo wzięło górę). Nie unosiłabym brwi ze zdumienia, gdybym była konsekwentna.

Moje rozkojarzenie z ostatnich dni wiąże się też z tym, że czekam na ważną wiadomość. Na szczęście ludzkość wymyśliła rozrywkę zwaną bieganiem, więc nie mam poczucia, że siedzę z założonymi rękami i tracę czas. No, bo tak właściwie siedzę :), a za moimi plecami stoi ten nieznośny diabełek, który ochoczo dźga mnie widełkami i namawia do twórczego lenistwa.
A co tam, skoro mam podpisaną umowę na wydanie książki (premiera w przyszłym roku), to mogę sobie pozwolić na rozprężenie. Jak już kiedyś wspomniałam, lubię stawiać sobie cele do zrealizowania. W związku z tym wiem, że już niedługo błogi spokój się skończy. korzystam więc z łaskawości ciepłego, złocistobrązowego października i leniuchuję tak, jak lubię najbardziej - w biegu :)

Cytat (niedosłowny) z "Wierszy zebranych" Jacka Podsiadło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz