Niewtajemniczonym objaśniam, że chodzi o pospolite bujanie nogą, które mój szanowny rodzic uważał za wyjątkowo nieeleganckie, irytujące i bezwzględnie je tępił.
Co się działo ostatnio?
Ano działo się, działo...
- "Cienie przeszłości" zebrały dużo pozytywnych recenzji przedpremierowych, co oczywiście napawa mnie radością.
- Spotkanie w Sosnowcu zapadło głęboko w moją pamięć i serce.
- Wena twórcza wróciła, rozpostarła szeroko swoje skrzydła i z trzech pomysłów, które zaczęłam niemalże jednocześnie wybrałam jeden, który pomału zamienia się w powieść.
- Ha! I skończyłam pisać pracę dyplomową :)
Powiem Wam moi mili, że to sprawa, która na pozór zdawać by się mogła drobiazgiem, a w rzeczywistości jest dla mnie na wagę złota: to Wy, moje Czytelniczki i Wasze pierwsze wrażenia z przeczytania "Cieni przeszłości". Dzisiaj właśnie nastąpiła jakaś cudna kumulacja: od czterech z Was dostałam miłe wieści, że książka się podoba i... spędza sen z powiek. Wybaczcie mi więc zarwaną, bezsenną noc. Ja dzisiaj pewnie też nie zasnę - szampan ma taki wpływ na mój nocny wypoczynek :) Posiedzę więc sobie jeszcze chwilę i pokołyszę diabełka na stopie. A później wrócę do przerwanej pracy - cóż, trzeba pisać kolejną powieść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz