poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Ciepło na sercu

Jakiś czas temu poproszono mnie o przekazanie książek do Biblioteki Polskiej Dublin Biblary. Ponieważ dysponowałam jeszcze wówczas trzema ostatnimi egzemplarzami "Zerwanych więzi" - z przyjemnością wysłałam cały komplet. Parę dni temu przesyłka dotarła na miejsce i jako pierwsze do katalogu zostały wciągnięte właśnie "Zerwane więzi". Zrobiło mi się bardzo ciepło na sercu, gdy na Facebooku: https://www.facebook.com/biblioteka.polskadublin zobaczyłam komentarz, który pojawił się obok okładki.



Serdecznie pozdrawiam osoby zaangażowane w sprawy Biblioteki - wiem, że są oni wolontariuszami, więc należy im się wielki szacunek za to, że dbają o to, aby Polacy na emigracji mieli dostęp do polskiej literatury.

Wszystkim Czytelniczkom i Czytelnikom, którzy sięgną po książki mojego autorstwa życzę przyjemnej lektury.



czwartek, 10 kwietnia 2014

Dotknąć tęczy

Niebo nad Krakowem zasnuły ciężkie, ołowiane chmury. Co jakiś czas, z różną intensywnością pada deszcz - i tak od przedwczorajszego wieczoru.

Wczoraj po południu na niebie pojawiła się przecudna tęcza - baśniowy most, na którego krańcach można ponoć znaleźć garniec złota.



Wczorajszy dzień był dobry.


wtorek, 8 kwietnia 2014

Cierpki smak kawy

To jeden z tych dni, gdy kawa nie smakuje, lecz nieprzyjemnie drażni podniebienie cierpką nutą. Za oknem ponuro. W nocy padał deszcz - świat od razu intensywnie pozieleniał. Kolor nadziei...

Czekam.



Klasztor zdobyty :)

Wczoraj przebiegłam moją ulubioną trasę - pod Klasztor w Staniątkach. To był pierwszy tak długi bieg po kilkumiesięcznej przerwie - w tym roku tylko dwa razy udało mi się zmobilizować na krótkie, czterokilometrowe odcinki. Biegło się fantastycznie - ze słońcem i lekkim wietrzykiem. W uszach słuchawki z muzyką - polecam Rammstein - idealny do słuchania podczas biegu.
Minęłam kilku biegaczy, część znam z widzenia - fajnie było znowu pozdrowić się na trasie :)
Kiedy dotarłam do klasztornych murów poczułam pełnię szczęścia. Poziom endorfin po takim biegu wzrasta maksymalnie.

Wyciszona, zadowolona, bez przygnębiających myśli w głowie...





Mam nadzieję, że już niebawem moje skrzydła pokryją się świeżymi piórami...

czwartek, 3 kwietnia 2014

Wiosennie, radośnie, kolorowo...

Jak nie kochać wiosny, gdy tak pięknie wokół?

Zieleń - wciąż jeszcze nieśmiała, ale jest jej już coraz więcej - coraz intensywniej ubarwia świat. Wśród gęstniejących traw zakwitają pęki fiołków, podnosząc fioletowe łebki w stronę słońca. Tuż obok panoszą się stokrotki z zarumienionymi delikatnie płatkami - te kwitły niemalże cały rok, nawet podczas zimy. Forsycja już wystrzeliła żółcią, a nad nią zwieszają się obsypane białym puchem, upojnie pachnące gałęzie śliw mirabelek. I tak wygląda mój popołudniowy spacer z biura na przystanek MPK.

Chce się żyć.

Oddycham pełną piersią.

Szczęśliwa.


wtorek, 1 kwietnia 2014

O czytaniu książek raz jeszcze :)

Zauważyliśmy z mężem ostatnimi czasy taką tendencję: wiele osób tłumaczy się nam, dlaczego nie czyta książek - są to na ogół ludzie, którzy OFICJALNIE nie wiedzą o mojej pasji (brak czasu, mnóstwo spraw na głowie, przemęczenie itp). Troszkę to zabawne, gdyż są to osoby, z którymi nie rozmawiamy o pisaniu, więc po co się tłumaczą?

Książki albo się kocha albo nie.

Ja oczywiście namawiam ludzi do czytania - dla mnie to znacznie przyjemniejszy i mądrzejszy sposób spędzania czasu niż telewizja, ale robię to z umiarem. Są ludzie - również w moim bliskim otoczeniu, którym z książkami nie po drodze, więc szkoda zachodu na próby przekonania, że warto czytać.

Jakiś czas temu pewna kobieta poradziła mi, abym czytała jak najwięcej mądrych książek, gdyż z tego powstają kolejne mądre książki. Czytam więc tyle, na ile mi pozwala czas - głównie w autobusach (oby MPK Kraków miało się jak najlepiej :) ).