piątek, 27 grudnia 2013

Przypomnienie

"I było okno w mym domu Za dawnych, dobrych lat, Patrzałem sobie, patrzałem W daleki, cichy świat..." - J. Tuwim.

"Ze względów oszczędnościowych polecam zgasić światłość wiekuistą..." - ostatnie słowa wieszcza, zapisane na serwetce w jednym z zakopiańskich lokali 27 grudnia 1953 roku. Odszedł, a wraz z nim dziesiątki nienapisanych wierszy. I choć pozostawił po sobie bardzo bogatą spuściznę, gdzieś na dnie serca pozostaje żal, że mogło być tej poezji jeszcze więcej.

Znam go od najwcześniejszych lat - z "Lokomotywy", "O Grzesiu kłamczuchu i jego cioci", "Ptasiego radia" i "Okularów"... Znam go także z przepięknej poezji miłosnej, erotyków, literatury pełnej buntu, odważnej i niepokornej.

Mam nadzieję, że już niebawem będziecie mogli przekonać się o tym, jaki wpływ wywarła poezja Tuwima na moją skromną twórczość.




Przetrwam...
Przetrwam... Minęły lata i lata przeminą,
Będzie tysiąc utraceń i tysiąc zdobywań,
Będę tęsknił - godzina pójdzie za godziną
W tańcu żalów, nadziei, łez i oczekiwań.

Przetrwam... Lecz dzień nastanie, gdy wśród wielkiej głuszy
Coś ostatniego skona pod męki ogromem:
Wygaśnie Płomień Święty w umęczonej duszy,
A dom Twój już nie będzie dla mnie Bożym Domem.

I wtedy wielką ciszą żywot swój pocieszę,
I będzie cisza owa - Tobie przebaczeniem.
I winę Twoją straszną i grzech Twój rozgrzeszę,
Modląc się za Twą duszę ogromnym milczeniem.

 

Do prostego człowieka

Gdy znów do murów klajstrem świeżym
Przylepiać zaczną obwieszczenia,
Gdy "do ludności", "do żołnierzy"
Na alarm czarny druk uderzy
I byle drab, i byle szczeniak
W odwieczne kłamstwo ich uwierzy,
Że trzeba iść i z armat walić,
Mordować, grabić, truć i palić;
Gdy zaczną na tysięczną modłę
Ojczyznę szarpać deklinacją
I łudzić kolorowym godłem,
I judzić "historyczną racją",
O piędzi, chwale i rubieży,
O ojcach, dziadach i sztandarach,
O bohaterach i ofiarach;
Gdy wyjdzie biskup, pastor, rabin
Pobłogosławić twój karabin,
Bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba,
Że za ojczyznę - bić się trzeba;
Kiedy rozścierwi się, rozchami
Wrzask liter pierwszych stron dzienników,
A stado dzikich bab - kwiatami
Obrzucać zacznie "żołnierzyków". -
- O, przyjacielu nieuczony,
Mój bliźni z tej czy innej ziemi!
Wiedz, że na trwogę biją w dzwony
Króle z panami brzuchatemi;
Wiedz, że to bujda, granda zwykła,
Gdy ci wołają: "Broń na ramię!",
Że im gdzieś nafta z ziemi sikła
I obrodziła dolarami;
Że coś im w bankach nie sztymuje,
Że gdzieś zwęszyli kasy pełne
Lub upatrzyły tłuste szuje
Cło jakieś grubsze na bawełnę.
Rżnij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
I od stolicy do stolicy
Zawołaj broniąc swej krwawicy:
"Bujać - to my, panowie szlachta!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz