piątek, 4 października 2013

Złocisto-brązowa

Przyznam się do czegoś - jestem takim samym zmarzluchem jak Madzia Kociołek :)

Wiosna przyszła późno, ociągając się leniwie. Krótkie było tegoroczne lato - mimo  najlepszych wakacji w moim życiu - czuję ogromny niedosyt.  Już tęsknię za ciepłym dotykiem promieni słonecznych, wylegiwaniem się na huśtawce...

Skrobanie szyb w aucie i zimno szczypiące w policzki to wątpliwe atrakcje.

Jedyny plus zimna jest taki, że wczorajsze wieczorne bieganie (od 20.00) było bardzo szybkie -  od razu musieliśmy narzucić duże tempo - na rozgrzewkę, a później jakoś poszło :). Mój mąż i tak stwierdził, że jak na jego możliwości osiągnęliśmy marny czas, ale ja jestem z siebie dumna. po kilku miesiącach osiągnęłam zadowalającą formę. Ja(!) - zmarzluch, który nigdy nie był entuzjastą sportu teraz sama namawiam innych do tego, aby unieśli pośladki z wygodnego fotela, wyłączyli telewizor (w którym i tak nic ciekawego nie ma) i wyszli z domu - niekoniecznie po to, aby biegać. Warto to zrobić choćby dla takich obrazków:



indeks.jpg

Mimo wszystko lubię jesień za jej piękne barwy, szelest liści pod nogami. Cudownie wygląda złocisto-brązowy deszcz liści strącanych podmuchem wiatru.

1190964305s1.jpgźródło - Internet

A już w najbliższą niedzielę - Bieg Trzech Kopców. Oby tylko dopisała pogoda. Kraków oraz Las Wolski w jesiennych barwach na pewno będą pięknie się prezentować :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz