Bieg Trzech Kopców to bodajże
jedyny bieg górski, który odbywa się przez miasto - ulicami Krakowa. Do
pokonania było 13 km malowniczą trasą: od podnóża kopca Krakusa, dalej
bulwarami wzdłuż Wisły (dokładnie tam, gdzie próbowała wyciskać z siebie
siódme poty moja książkowa Madzia Kociołek), następnie Aleją
Waszyngtona (Aaa!!! 1,8 km pod górę - uff... ciężko było) - pod Kopiec
Kościuszki, dalej podbieg na Wzgórze Sowiniec i meta u stóp Kopca
Piłsudskiego. Malownicza, piękna, fantastyczna trasa, ale i niezły
wycisk.
Dla mnie ten bieg, to niemalże pełnia szczęścia, ponieważ - mimo kataru i przeziębienia :) - całą trasę przebiegłam - nie przeszłam ani kroku, nawet na najdłuższych i najtrudniejszych podbiegach. Wprawdzie mój upór, aby biec a nie iść odbił się na czasie: 1 godzina 30 minut i 1 sekunda (niektóre miejsca były tak trudne, że większość biegaczy pokonywała je marszem, co znacznie poprawiało wyniki), ale za to satysfakcja nieprawdopodobna.
Na bulwarach - przede mną jeszcze ok. 9,5 km:
Finisz i związana z nim wielka radość:
Więcej zdjęć na moim Facebookowym profilu:
https://www.facebook.com/edyta.swietek/media_set?set=a.532884416788539.1073741828.100002009566037&type=1
Dla mnie ten bieg, to niemalże pełnia szczęścia, ponieważ - mimo kataru i przeziębienia :) - całą trasę przebiegłam - nie przeszłam ani kroku, nawet na najdłuższych i najtrudniejszych podbiegach. Wprawdzie mój upór, aby biec a nie iść odbił się na czasie: 1 godzina 30 minut i 1 sekunda (niektóre miejsca były tak trudne, że większość biegaczy pokonywała je marszem, co znacznie poprawiało wyniki), ale za to satysfakcja nieprawdopodobna.
Na bulwarach - przede mną jeszcze ok. 9,5 km:
Finisz i związana z nim wielka radość:
Więcej zdjęć na moim Facebookowym profilu:
https://www.facebook.com/edyta.swietek/media_set?set=a.532884416788539.1073741828.100002009566037&type=1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz