środa, 30 października 2013

Auć!

Nie biegałam półtora tygodnia:
  • brak czasu
  • lenistwo
  • brak czasu
  • ekscytacja wydarzeniami ostatnich kilku dni
  • brak czasu :)
  • lenistwo, itd
Wczoraj zmobilizowałam się w końcu (przez cały dzień byłam wyjątkowo zdyscyplinowana - pod każdym względem) - zaraz po powrocie z pracy włożyłam: specjalne gacie i bluzę oraz buty do biegania, no i dawaj - 10 km pod górkę.
O kurcze, ciężko - pomyślałam na drugim kilometrze.
Jasny gwint - dodałam w duchu, wbiegając na najwyższe wzniesienie w okolicy.
Matko! A na co mi to było? - zastanawiałam się w okolicach czwartego kilometra.
Nie powtórzę o czym pomyślałam, gdy na piątym kilometrze poczułam kolkę, kłucie w lewym boku (???) oraz bóle w łydkach - zdecydowanie były to słowa powszechnie uważane za  niecenzuralne.

A jednak nie dałam się złamać podszeptom diablika, który siedział w mojej głowie, szturchał mnie widełkami i mówił:
- Daj sobie spokój, mała! Czy nie lepiej byłoby siedzieć na tyłku przed telewizorem z mrrruczącym Przemysławem na kolanach, podjadając słodycze i zerkając jednym okiem na Facebooka?
Hm... Kosząca perspektywa, ale szturchającym mnie złośliwym diabełkom mówię zdecydowane:
- NIE!!!

I to nic, że zbiegając z ostatniego wzniesienia odkryłam, że istnieją jeszcze takie partie mięśni, o których do wczoraj nie miałam pojęcia - co z tego, że postanowiły aktywować opcję "boli" dwa kilometry przed moim domem - dałam radę: z wywieszonym językiem, pokonując słabość i diabełkowe podszepty.


1392476_532884556788525_639026379_n.jpg


A już za dwa tygodnie ostatni bieg, na który zgłosiłam się w tym sezonie - Niepodległościowa 11 - Biały Kościół   - będę tam z moim mężem oraz... Madzią Kociołek :)

483221_407213609374457_1927469379_n.jpg

2 komentarze:

  1. Brawo :-) Ja wprawdzie za Churchilem powtarzamL "no sports...", tym bardziej podziwiam Osoby, które walczą z przeciwnościami, ze sobą do końca. Do grande finale. :-) Trzymam mocno kciuki i pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Dla mnie sport to przede wszystkim walka z moją słabością, bo tak naprawdę jeszcze dwa lata temu też mawiałam: "no sports..."

      Usuń