środa, 19 czerwca 2013

Przerwa w blogowaniu :)

Nie zaglądam tutaj ostatnio, gdyż cierpię na poważne niedobory czasu - sesja egzaminacyjna. Każdą chwilę poświęcam na:
  • naukę,
  • ostatni szlify nad książkami, które na dniach zamierzam wysłać do Agentki,
  • bieganie.
Ten ostatni punkt na powyższej liście pochłonął nędzne resztki mojego czasu i powtórzę się zapewne, mówiąc: bieganie uzależnia :) do tego stopnia, że gdy nadchodzi "moja godzina", nie potrafię sobie znaleźć miejsca, po prostu muszę włożyć lekkie buty i ruszyć w drogę. Coś, co miało służyć zrzuceniu paru kilogramów, stało się kolejną pasją, skracającą dobę do 23 godzin, gdyż 1 poświęcam na sport. Mój mąż, zapalony biegacz, zrobił mi małą niespodziankę i zapisał mnie na bieg "W pogoni za żubrem" - za półtora tygodnia, w Puszczy Niepołomickiej. Nie mogę się doczekać :)

bieg.jpg
pobrane ze strony: https://www.facebook.com/events/571878402834675/

Chciałabym, aby doba miała 48 godzin.
Cudownie byłoby obywać się bez snu (nierealne - uwielbiam spać i wylegiwać się w łóżku).

Czekam z utęsknieniem na koniec sesji, zyskam wówczas czas na zajęcie się pisaniem. A pomysłów mi nie brak... Jedyne, co mnie ogranicza, to właśnie ten nieszczęsny czas.

5 komentarzy:

  1. Witam! właśnie przez bieganie trafiłam na Twojego bloga. Jestem tuż po pogoni za żubrem! czyli wychodzi na to, że biegłyśmy razem :) a teraz tak sobie skaczę po necie w poszukiwaniu okolicznych biegaczy! jak Ci poszło?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!!! Cieszę się, że w końcu znalazła się jakaś dziewczyna, która podziela moją pasję :) Biegłam na 8 km (za poważne bieganie wzięłam się pod koniec kwietnia, więc 15 byłaby ponad moje możliwości :D) Jestem bardzo zadowolona z wyniku - raz, że całą trasę przebiegłam - bez zatrzymywania się i maszerowania, dwa - fantastyczna impreza i sposób, żeby się sprawdzić. Jak troszkę się ogarnę z innymi sprawami, to pewnie napiszę coś więcej na ten temat :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. moje poważne i regularne bieganie też nie ma za długiej historii, do tej pory miałam takie zrywy co jakiś czas, a teraz to tak od połowy maja. wyścigiem jestem zachwycona, tym, że przebiegłam cały dystans, ze dałam rade i to jeszcze w tak dobrym czasie :) no i te emocje!
    może się gdzieś miniemy kiedyś biegając tu po okolicy. ja zwykle biegam po puszczy i jak sobie pomyślę, że niedługo dzień się skróci i mi sie bieganie utnie, to ręce mi opadają :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja biegam po najbliższej okolicy, czyli: wybiegam z domu, biegnę pod klasztor w Staniątkach i wracam inną trasą - całość ok 8 km. Też martwi mnie, że niedługo dzień będzie krótszy i może zabraknąć czasu na bieganie, ale z drugiej strony to wciąga tak bardzo, że znajdę jakiś sposób, żeby nie rezygnować z tego, co lubię robić.
      Napisz proszę coś więcej na temat swojego biegu za żubrem: jak Ci poszło, na jakim dystansie biegłaś. Strasznie się cieszę, że ktoś wreszcie podziela moją pasję, do tej pory, biegając mijałam samych biegaczy :) My - kobitki musimy pokazać dżentelmenom, że też dajemy radę!!! Pozdrawiam Cię z całego serducha :)

      Usuń
  3. Zaglądam dopiero teraz, bo miałam przerwę od wszystkiego :)
    biegłam na 8km i mieszanka endorfin z adrenaliną sprawiła, że pobiłam swój rekord życiowy i pokonałam ten dystans w 40min49sec, co jest absolutnie niedopowtórzenia! podczas normalnego biegania taki dystans pokonuję w ok. 50min, zupełnie bez pośpiechu.
    regularnie biegam od niedawna, bo pod połowy maja, wcześniej miałam jedynie zrywy. teraz wpadłam w bieganie totalnie; zawsze jakaś tam forma ruchu mi towarzyszyła, ale w chwili obecnej bieganie mnie pochłonęło. niesamowite jak może zmieniać człowieka takie po prostu bieganie!
    cieszę się, że tu trafiłam! naprawdę miło mi tym bardziej wiedząc, że tuż obok biega ktoś, kto ma to samo co ja :D
    myślę, że też wktótcę obiorę trasę na klasztor :D

    OdpowiedzUsuń